Urodzinkowo cz.1 czyli urodziny w siodle…
a raczej na oklep;-) bo kto by tam w siodle jeździł. A najlepiej jeszcze na boso… 😉
Nawet nie wiecie jak wczoraj było cudownie!!
Nie siedziałyśmy z mamą całego dnia same, co chwilę ktoś przychodził, drzwi się nie zamykały.
Śpiewali mi co chwilę sto lat. Kwiaty prezenty… cuda panie cuda!
Ale najfajniej było po południu.
O tym jak było bosko świadczyć mogą wszystkie te uśmiechnięte buzie na zdjęciach. Takich urodzin to nawet nie mogłam sobie wymarzyć. Było fantastycznie! Wszystkim ciociom i wujkom i oczywiście nowym małym i większym koleżankom i kolegom, za przybycie baaardzo dziękuje!
Wiecie, że z moją pamięcią to tak średnio więc nie pamiętam wszystkich imion dlatego nie będę wymieniać co bym kogoś nie pomimneła. Dziękujemy za te wszystkie prezenty!
A cioci Agacie i wujkowi Andrzejowi należy się nieskończona ilość buziaczków za pomysł i organizacje!
Dziękuje!!!!
Takiej imprezy urodzinowej to mi każdy pozazdrości. Normalnie czułam się jak księżniczka;-) Na prawdę to był mój dzień! Nawet spałam z uśmiechem na buzi podobno 🙂
No i ognicho! W końcu zobaczyłam! Mama obiecała, że przy następnej okazji pozwoli mi spróbować kiełbaski no ale muszę się za gryzienie nie tylko gryzaczków zabrać. Będę trenować, obiecuje! 🙂 ( zreszta mama i tak mi nie odpuści – widzę że już tam coś szykuje)
Ale wiecie co… to jeszcze nie koniec podobno 😉 Jeszcze świętować będziemy dalej:) Ale o tym na razie mama nie chce mi nic mówić. To podobno wielka niespodzianka 😉 Z jakiejś wielkiej wyspy do mnie przyleci 😉 ciekawe nie?
P.S. O szkole jeszcze Wam napisze.. ale po co sobie psuć humory teraz?